Klub Olimpijczyka przy ZSO1 w Terespolu
Strona G?ówna · Kategorie Newsów · Artyku?y · Forum · LinkiMay 03 2024 23:14:21
Nawigacja
Strona G?ówna
Kategorie Newsów
Artyku?y
Galeria
Forum
Linki
Kontakt
Szukaj

PKOL
ZSO1 Terespol
Ostatnie Artykuły
MISTZOSTWA ŚWIATA W ...
Zimowe Igrzyska Olim...
Letnie Igrzyska Olim...
MISTRZOSTWA EUROPY W...
Olipijczycy zamordow...
Użytkowników Online
Gości Online: 2
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 5
Nieaktywowany Użytkownik: 2
Najnowszy Użytkownik: Klaudia
Wątki na Forum
Najnowsze Tematy
Brak zawartości dla tego panelu
Najciekawsze Tematy
Brak zawartości dla tego panelu
Wincenty Kozłowski
„Dobrych ludzi, nikt nie zapomina”


Śp. Wincenty Mikołaj Kozłowski urodził się w dniu 1 stycznia 1933 r. w Międzyrzecu Podlaskim, w ówczesnym powiecie Radzyń Podlaski, województwo Lublin. Jego ojciec, Łukasz był murarzem, zaś matka, Janina gospodynią domową. W 1940 roku w swoim rodzinnym mieście rozpoczął naukę w szkole podstawowej. Dwa lata później Niemcy zabrali Mu ojca do obozu koncentracyjnego w Dębicy pod Krakowem, skąd już nie powrócił. Matka została z czwórką dzieci: Zofią, Cecylią, Wincentym oraz Kazimierzem. Po „wyzwoleniu”, w 1947 roku ukończył szkołę podstawową i wyjechał na Ziemie Zachodnie, do Szczecina, aby kształcić się w Państwowym Liceum Pedagogicznym. W 1951 roku zdał dużą maturę i otrzymał dyplom dojrzałości oraz nakaz pracy w Szkole Ćwiczeń przy Liceum Pedagogicznym w Kamieniu Pomorskim.
W 1953 roku ukończył kurs dla niewykwalifikowanych nauczycieli wychowania fizycznego szkół średnich. W tym samym roku, 10 listopada został powołany do służby wojskowej, w jednostce w Białymstoku. 17 lutego 1956 roku uzyskał stopień wojskowy – plutonowy i wyszedł do cywila. Od 20 marca tegoż roku powrócił do pracy w Szkole Ćwiczeń w Kamieniu Pomorskim.
W dniu 1 września 1957 roku rozpoczął pracę w Liceum Ogólnokształcącym w Terespolu. Historia szkoły, historia wychowania fizycznego i sportu jest ściśle związana z osobą pani profesor Anny Sobol i Wincentego Kozłowskiego. To oni w tych trudnych, powojennych czasach z garstką zapaleńców „robili sport” w Terespolu. Tworzyli niezwykły duet. Doskonale się rozumieli, szanowali i wspierali, nie tylko w pracy, ale i w życiu osobistym.
Początkowo zajęcia wychowania fizycznego odbywały się na holu, a później w dostosowanej do tego typu zajęć oficynie. Zimą było tam bardzo zimno. Przed zajęciami trzeba było napalić w piecu. Potem zaś uważać by w czasie ćwiczeń nie „sparzyć tyłka”. Jednak, jak opowiadał mi pan Kozłowski chłopcy woleli zajęcia na dworze. Z wielką ochotą, na śniegu, w samych kalesonach grali w piłkę nożną. Ile było przy tym radości, tego nie da się opowiedzieć! Gdy w 1961 roku powstał z inicjatywy dyrektora szkoły Karola Andrzejuka Komitet Rozbudowy Szkoły w jego skład weszli min.: Wincenty Kozłowski i Anna Sobol. 20.09.1969 roku odbyła się uroczystość otwarcia rozbudowanej części szkoły, w tym hali sportowej o wymiarach 27m x 15m. Diametralnie zmieniły się warunki prowadzenia lekcji. Powstały możliwości organizowania zespołowych gier sportowych. Sala tętniła życiem sportowym i towarzyskim. Ciągle coś się działo, jak nie rozgrywki międzyszkolne, to mistrzostwa szkoły.
Program Szkolnych Igrzysk Sportowych był bardzo bogaty, a to za sprawą „Wicka”, który sport traktował bardzo wszechstronnie i masowo. Świadomie, a jednocześnie z dużym taktem pedagogicznym wykorzystywał elementy aktywnego wychowania poprzez zajęcia ruchowe. Uczył młodzież zaangażowania i postaw społecznego działania w ramach Szkolnego Koła Sportowego. To sami uczniowie pod jego nadzorem organizowali Igrzyska. Odbywały się też Mistrzostwa Szkoły we wszystkich możliwych dyscyplinach sportowych. Jednak sztandarowymi imprezami szkolnymi były: Święto Sportu Szkolnego, zawsze w czerwcu, z biegami przełajowymi o „Złote kolce”, a w marcu, Dzień Olimpijczyka. Sala udekorowana flagą olimpijską i emblematami Szkolnego Związku Sportowego wyglądała w tych dniach dostojnie i uroczyście. Impreza zawsze składała się z dwóch części: artystycznej i sportowej, a Apel Olimpijski odczytywał zwycięzca Plebiscytu na 10 – ciu Najlepszych Sportowców Szkoły. Jego podsumowanie odbywało się podczas choinki noworocznej. Zwycięzca swój pierwszy taniec tańczył z dyrektorem szkoły lub opiekunem SKS. Zwycięstwo w Plebiscycie było prestiżowym wyróżnieniem w środowisku szkolnym i nie tylko.
Śmiało można użyć stwierdzenia, że pan Wincenty Kozłowski był prekursorem krzewienia idei olimpijskiej w naszej szkole. To z Jego inicjatywy odbywały się spotkania z Olimpijczykami, w 1975 r z Jerzym Homziukiem, reprezentantem Polski w skoku w dal, uczestnikiem Igrzysk Olimpijskich w Monachium. W 1976 r odbyły się dwa spotkania: pierwsze z Waldemarem Baszanowskim, dwukrotnym złotym medalistą olimpijskim z Tokio (1964) i Meksyku (1968), drugie ze Stanisławem Marusarzem, uczestnikiem czterech Zimowych Igrzysk Olimpijskich, „królem” polskich nart i legendarnym kurierem tatrzańskim. W 1977 r gościliśmy dwukrotnego złotego medalistę olimpijskiego w boksie - Jerzego Kuleja. W 1980 r odwiedziły nas: lekkoatletka Teresa Sukniewicz, reprezentantka Polski w biegu przez płotki i Elwira Seroczyński, srebrna medalistka w łyżwiarstwie szybkim z Squaw Valley (1960).
W ramach zajęć pozalekcyjnych pan Kozłowski przygotowywał uczniów do zawodów lekkoatletycznych, gimnastycznych i gier zespołowych. Dzięki swej nieprzeciętnej osobowości wytwarzał entuzjastyczny stosunek młodzieży do sportu i nauczanych przez siebie przedmiotów. Nie miał kłopotu z naborem do sekcji specjalistycznych, przeciwnie, niejednokrotnie bogactwo stanowiło problem. Starał się zaszczepić młodzieży swoje zainteresowania i pasje. Motywował do ciężkiej pracy. Nie szczędząc czasu wyjeżdżał ze sportowcami na zawody. Osiągnął wiele sukcesów sportowych i dydaktycznych ze swoimi uczniami.
Od pierwszego września 1970 roku Wincenty Kozłowski rozpoczął również nauczanie przysposobienia obronnego. Jego „konikiem” była znajomość mapy topograficznej. Każdy uczeń musiał ją zaliczyć i nie jeden zaliczał ją do skutku. Bardzo ważną częścią historii Terespolskiego Liceum stał się organizowany przez „Wicka” przegląd musztry. W ten specyficzny sposób świętowany był Dzień Wojska Polskiego. Klasy rywalizowały między sobą o najlepiej zaprezentowany krok defiladowy, strój szkolny i śpiew patriotyczny. Sędziami zawodów byli oficerowie jednostki WOP w Terespolu. Tak, więc śmiało można stwierdzić, że dzięki panu Kozłowskiemu dzień 11 listopada w naszej szkole był uroczyście obchodzony dużo wcześniej, niż data ta stała się oficjalnym świętem państwowym. Poza pracą zawodową znajdował czas na pracę społeczną, był członkiem miejsko – gminnego zarządu LOK. Wincenty Kozłowski był aktywnym propagatorem sportów obronnych na terenie swojej szkoły, a szczególnie strzelectwa. Drużyna LO w Terespolu wielokrotnie zajmowała pierwsze lub drugie miejsce w zawodach strzeleckich o puchar Kuratora Oświaty i Wychowania i „Srebrny Muszkiet”.
Ważne miejsce w działalności Wincentego Kozłowskiego w szkole zajmowała rekrutacja młodzieży męskiej do wojskowych szkół zawodowych. W tej dziedzinie LO w Terespolu znajdowało się w czołówce szkół województwa. W dużej mierze było to Jego zasługą, ponieważ problematykę rekrutacji młodzieży traktował jako ważną dziedzinę swojej działalności. Właśnie temu celowi służyły: spotkania z kadrą zawodową wojska, wyjazdy młodzieży do szkół wojskowych, eksponowanie w szkole fotogramów Wojskowej Akademii Fotograficznej, informatorów, plansz, rozmowy z uczniami itp. W rezultacie, co roku spora grupa chłopców zgłaszała się do wojskowych szkół zawodowych, np. w roku szkolnym 1977/78 zgłosiło się 11 uczniów. Corocznie uczestniczył w letnich obozach PO. Najczęściej był dowódcą plutonu lub kompanii. Jak wspaniałe były to obozy świadczą wspomnienia uczestników, naszych absolwentów.
W 1976 r Wincenty Kozłowski uzyskał tytuł magistra wychowania fizycznego w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i został powołany na stanowisko profesora szkoły średniej. Jako nauczyciel, wychowawca i działacz społeczny zdobył w szkole powszechne uznanie i szacunek przełożonych, kolegów i uczniów. Został zapamiętany jako nauczyciel i wychowawca wymagający od siebie i innych. Jednocześnie życzliwy i zawsze uśmiechnięty.
Absolwenci, oraz koleżanki i koledzy wspominają „Wicka”:
„zawsze otoczony wianuszkiem młodzieży i ich wielkim szacunkiem”…, „umiał słuchać i miał czas dla drugiego człowieka”…, „każdy człowiek był dla Niego jednakowo ważny”…, „potrafił łączyć powagę życia z radością”…, jednym słowem… „był dobrym człowiekiem”!
Ja zapamiętałam Go jako człowieka oczytanego, w szczególny sposób zafascynowany był pisarstwem Melchiora Wańkowicza i postacią samego autora. Kochał sport, był niesamowicie wysportowany. Wystarczy powiedzieć, że jeszcze w wieku pięćdziesięciu kilku lat nienagannie demonstrował wymyk na drążku. Organizował i brał czynny udział w mających wieloletnią tradycję meczach: nauczyciele kontra uczniowie w grach zespołowych. Towarzyszyła im zawsze niesamowita atmosfera. Tłumy kibiców, przebrana młodzież i doping, którego mogłaby pozazdrościć niejedna drużyna! Również bardzo często odbywały się mecze: reprezentacja szkoły – absolwenci. Ci ostatni, będąc uczniami w tamtych czasach potrafili godzić sport z nauką. Kończyli studia, osiągali sukcesy i robili kariery w kraju, a także w świecie. Często wspominali „starą budę”, Kozłowskiego i Sobolową, a przy okazji salę, na której czasem leli „krokodyle” łzy, na której rozgrywali mecze o Mistrzostwo, na którą chętnie wracali: „aby się poruszać, razem pobyć, powspominać”.
Bardzo dużym powodzeniem cieszyły się prowadzone od początku istnienia szkoły kroniki sportowe. To tutaj właśnie zapisywane były najważniejsze wydarzenia z życia sportowego. Dobre i złe, smutne i wesołe, a nawet dramatyczne. Przykładem zapis pod datą 21 – 22.10. 1967 roku: „Dramatyczna walka „Bambucka” z bialską koalicją! Kronikarz napisał: „W tych dniach odbywały się zawody powiatowe w pięcioboju lekkoatletycznym. Nasz plan w tych zawodach to zwycięstwo indywidualne Olka Pawluczuka. Po pierwszym dniu zawodów prowadził różnicą 7 pkt. W drugim dniu po słabym skoku wzwyż spadł na trzecie miejsce. O losach indywidualnego zwycięstwa decydować miał bieg na 400 metrów, a Olek przecież czterystumetrowcem nie był. Jego najgroźniejszy rywal z „Kraszewskiego” to specjalista na tym dystansie. Stąd dla Olka był jeden wniosek: wygrać 400 metrów z Zaciurą. Powiedzieć łatwo, wygrać trudniej! Klęknęli w dołkach. Strzał! Poszli! Olek na najgorszym trzecim torze. Musi uciekać. Czy wytrzyma? Pierwsze 100 metrów dobrze, prowadzi. Druga setka i dochodzi go Zaciura. Trzecia, Zaciura w przedzie. Czwarta i finisz. „Bambuck” dochodzi, Zaciura ucieka! Olek odrabia dystans. Zbliża się do przeciwnika, pracuje z wielkim wysiłkiem. Szarpie. Już zaraz meta. Rozpaczliwym wysiłkiem rzuca się do desperackiego ataku. Krzyk radości w naszej grupie. „Bambuck” pierwszy przybiega na metę. Pada! Wygrał 400 metrów i pobił rekord szkoły. Wygrał pięciobój!” W jakże piękny sposób kronikarz przekazał całą dramaturgię i piękno sportowej walki.
Po meczu koszykarek z Liceum Ekonomicznym w Białej Podlaskiej w kronice sportowej pod datą 11.05.1972 roku dziewczętom i panu Kozłowskiemu ktoś wystawił cenzurkę pod tytułem: „Osiem wspaniałych i jeden nie”
„Z piłką pod rękę chce przejść przez życie. Ja w to nie wierzę! A wy wierzycie? Choć mocna w buzi, w rękach nie słaba – koń by się uśmiał – piłka i baba!”
„Czy śnieg na polach, czy w sadach bzy, każdą przegraną widzi przez łzy.”
„Siły i mocy Bóg nie żałował, szkoda, że szybkość innym darował.”
„Chociaż łza w oku, to pazur lwi, umie pokonać – uwierzcie mi.
„Pięć osobistych to żadna sztuka, zwłaszcza dla tego, kto guza szuka.”
„Wchodzi i schodzi, tak chce taktyka, ale dlaczego się z drugą prztyka?
„Ten mecz prztykany trwa już od lat, wesołe życie wesoły świat.”
„Za miękka ręka i ciągłe stresy – zmienić trenera, będą sukcesy.” Taka to twórczość literacka powstawała pod wpływem powodzeń i niepowodzeń sportowych uczniów i ich nauczyciela.
Z kolei zapis w kronice z 1.02.1977 roku może świadczyć o wielkim roztargnieniu, a może pechu dziewczyn i ich opiekuna: „Rano wsiadając do autobusu przez pomyłkę kupiły bilety do Lublina za 66 zł zamiast za 30 zł do Radzynia. Może i skorzystałyby gdyby przewidziały swoją porażkę?” – pyta kronikarz. Kroniki sportowe zawierają wiele zdjęć i opisów różnych zdarzeń, tym bardziej cennych, że często czynionych ręką samego „Wicka”. To wielka skarbnica wiedzy o uczniach, nauczycielach i czasach, w których przyszło im żyć, pracować i chodzić do szkoły.
Wincenty Kozłowski za swoją pracę z młodzieżą był wielokrotnie nagradzany przez dyrektora szkoły (1982, 1983, 1992) i kuratora oświaty (1973,1976, 1985). Otrzymał również wiele odznaczeń:
- 1975 r – Złoty Krzyż Zasługi,
- 1977 r- Złota Odznaka Związku Nauczycielstwa Polskiego,
- 1979 r.- Honorowa Odznaka za Zasługi w Sporcie Szkolnym, Złota Odznaka Zasłużony
Działacz Ligi Obrony Kraju,
- 1980 r – Medal Komisji Edukacji Narodowej, Brązowy Medal za Zasługi dla Obronności Kraju, Srebrna Odznaka Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej,
- 1981 r – Brązowy Medal za Zasługi dla Ligi Obrony Kraju,
- 1986 r – Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Po 34 latach pracy w dniu 31 sierpnia 1985 roku przeszedł na emeryturę. Łączny okres jego zatrudnienia wyniósł trzydzieści cztery lata i 16 dni. Jednak nie rozstał się ze szkołą. W niepełnym wymiarze nadal uczył P O.
Śp. Wincentego Kozłowskiego poznałam w 1980 roku, jako studentka AWF w Białej Podlaskiej. Odbywałam u niego dwukrotną praktykę. Był wspaniałym opiekunem. To w jego obecności stawiałam pierwsze, nieporadne kroki jako nauczyciel. Był moim mistrzem. Od niego się uczyłam. Przekazał mi ogromną wiedzę, a uwagi czynił dyskretnie i taktownie. Nigdy nie używał słowa „źle”. Przeciwnie!- przyznawał, że i On się czegoś ode mnie nauczył. Od razu zauważyłam, że młodzież Go kocha. Był dla niej niekwestionowanym autorytetem.
W jednej z kronik sportowych z 1965 roku przeczytałam artykuł:, ”Jeśli mowa o Terespolu to nie można nie wspomnieć o nauczycielu wychowania fizycznego z miejscowego LO Wincentym Kozłowskim. Mistrzów Polski nie wychował. Ale jego uczniowie zgarniają większość czołowych miejsc w imprezach powiatowych i międzyszkolnych. Poza tym, grupę sportowców z liceum Terespolskiego można poznać w wielkim tłumie. Wyróżniają się, bowiem czystością i schludnością strojów oraz kulturą osobistą”. Artykuł podpisał Jerzy Kozicki.
Śp. Wincenty Kozłowski wielokrotnie przygotowywał dziewczęta do zawodów „Sprawni jak żołnierze” – z różnym skutkiem. Tak było i w 1992 roku. Wygrał z dziewczętami eliminacje rejonowe i wojewódzkie. Był jeszcze z nimi na zawodach strefowych w Kielcach 23-24 maja. Niestety pojawiły się pierwsze objawy choroby. Trzeba było zostać w szpitalu. Na zawody centralne do Garczyna w dniach 6-7 czerwca w Jego zastępstwie, jechałam z nadziejami, a także obawami. Był to pierwszy udział w finale, a do tego bez Pana Kozłowskiego! Zawody te na zawsze utkwiły w mojej pamięci. To w ciągu tych dwóch dni tak naprawdę, dotarło do mnie, co to znaczy: „mieć autorytet wśród młodzieży”. Przed konkurencjami słyszałam ciągle motywujące się dziewczęta: „Pamiętajcie! To dla Wicka”. Gdy przed biegiem na 600m usłyszałam słowa Małgorzaty Chirczuk: „Będę gryzła ziemię, a dobiegnę!”- zrozumiałam, że Pan Wincenty Kozłowski jednak wychował Mistrzynie Polski!
Po powrocie „Wicka” ze szpitala wstąpiła we mnie nadzieja, że będzie jak dawniej. Niestety, gdy odwiedzałam Go w domu zauważyłam, że z dnia na dzień opada z sił i tylko oczy pozostały wciąż te same. Mądre, mimo bólu uśmiechnięte i dobre.
Odszedł od nas 11 września 1992 roku.
„Non omnis moriar!!!”- „Nie wszystek umrę!!!”. Żyje w naszych sercach, we wspomnieniach przyjaciół i wychowanków. Żyje ze Swoją i naszą Panią Zosią o szczerym, złotym sercu. Żyje w Biegach Ulicznych przemianowanych na Memoriał Jego imienia. Żyje w pamięci mieszkańców, którzy jedną z ulic Terespola nazwali Jego Imieniem. Wiernie sprostał powołaniu: „Nauczyciel to najwyższy tytuł, jaki można człowiekowi nadać”.
Dla mnie zawsze będzie niedościgłym wzorem Nauczyciela i Wychowawcy. Trudno będzie komukolwiek Mu dorównać!


Dodane przez patryk18duch dnia April 27 2009 16:02:49 0 Komentarzy · 2309 Czytań · Drukuj
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Ankieta dla Użytkowników
Brak zawartości dla tego panelu
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Brak postów.
Copyright © 2008 by patryk18duch